Chile w zasadzie niczym nie rozni sie od krajow europejskich. Zarobki i ceny podobne jak w Europie (raczej tej wschodniej ale jednak), standard obslugi podobny (moze troszke wiecej wolnosci w rozstawianiu sie ze swoim kioskiem na ulicy), wyglad i klasa i marki samochodow rowniez.
Co zdecydowanie wyroznia chile od europy to stolica. Santiago de Chile, schowane w gorach nie wita podroznych z przesadnym entuzjazmem. Srednio zadbany dworzec kolejowo-autobusowy wypelniony po brzegi kioskami z hot-dogami (chilijska specjalnosc) budzi skojarzenia z dworcem Warzszawa Centralna. Wystatczy jednak wsiasc w metro i przejachac kilkadziesiat przystankow, zeby zobaczyc, ze porownanie do Europy to zdecydowany nietakt. Pozbawiona historycznego ciezaru architektonicznego daje pola wielu koncepcjom, na ktore w europejskich miastach miejsca po prostu nie ma (no chyba ze w Berlinie). Kilka imponujacych wiezowcow i cala masa pomniejszych - mieszkalnych i biurowych i uzytkowych. Wszystkie czyste, zadbane i utopione w zieleni miejskiej. Mozna tylko wspomniec o tym, co we Wroclawiu nazywane jest "luksusowym apartamentowcem" i sprzedawanym za gruba kase ludziom, ktorzy sa w stanie w to uwierzyc bo nie byli nigdy w Chile ;)
Przemyslenia na przyszlosc? Gdyby ktos szukal bliskiego kulturowo miejsca na koncu swiata z dobrymi perspektywami rozwoju, blisko do morza i do gor, z cieplym klimatem i latwym do ogarniecia jezykiem - chyba nie ma lepszego wyboru niz Chile!