Jesli wierzylbym w cos takiego jak przeznaczenie, to z pewnoscia bylbym zdania, ze ktos lub cos bardzo nie chce zebym tu przyjechal. Nieporozumienie z kierowca wczoraj (raczej zbytnia pewnosc we wlasne umiejetnosci lokalizacyjne) spowodowaly ze omal nie spoznilem sie na prom. Biegnac w strugach deszczu z drugiego konca miasta odkrylem organoleptycznie co to znaczy ze ulice zamieniaja sie w rzeki (wpadajac po kolana do wody). Potwierdzilo sie, ze warto miec szybko schnace ubrania ;) Niestety ani aparat ani kilka innych pierdolek ktore mialem ze soba nie wytrzymaly tej proby... no coz -> pozostaje mi wybrac z bankomatu tak duzo dolarow jak tylko sie da poki tu jestem i poszukac sklepu elektronicznego gdzies w Argentynie.
Deszcz psotnik spowodowal tez odwolanie Karnawalu! Konkretnie przesuniecie go na przyszly tydzien, kiedy to bede gdzies w Andach.
Urugwaj jest niestety sporo drozszy od argentyny, mimo slabszej waluty, nominalnie trzeba placic za wszystko sporo wiecej - poziom ceny to cos pomiedzy polska a niemcami - nie ma tragedii, jednak jakosc uslug potrafi sie roznic dosc skrajnie od europejskiego.
Mialem napisac cos jeszcze, ale chyba nie warto sie rozpisywac o rzeczach nieistotnyhc
BTW -> ONI naprawde pija tutaj DUUUUUUZO Yerba mate - szkoda ze nie moge sfotografowac za duzo, ale ludzie chodza tutaj na spacery z dziecmi i yerba (konretnie zestaw tykwa + slomka + termos), z psem i yerba, z gazeta i yerba... albo po prostu tylko z yerba ;)
Ah no i ciekawostka - widac ze wrotkarstwo figurowe ma tutaj duza tradycje i prawdopodobnie tez spora przyszlosc. WROTKARSTWO -> 2 rzedy kolek i hamulec z przodu! Dosc zaskakujace...